Skip to main content
Partonat Burmistrza MiG Bodzentyn
Wystawa Prac Artystycznych Stanisława Mańko

Wystawa Prac Artystycznych Stanisława Mańko

Wystawa Prac Artystycznych Stanisława Mańko

24 czerwiec 2021

Urząd Miasta i Gminy Bodzentyn oraz Miejsko - Gminne Centrum Kultury i Turystyki w Bodzentynie serdecznie zapraszają na Wystawę Prac Artystycznych naszego lokalnego artysty pana Stanisława Mańko. Piękne i wyjątkowe haftowane obrazy będzie można podziwiać w najbliższą niedzielę 27 czerwca 2021 roku od 10:00 do 14:00 na placu przy Punkcie Informacji Turystycznej w Świętej Katarzynie. Na odwiedzających będzie czekać ponad 50 prac przedstawiających naturę, postaci historyczne oraz obrazy o tematyce religijnej. Każdy odnajdzie coś dla siebie. 

Pan Stanisław na co dzień mieszka w Dąbrowie Górnej w gminie Bodzentyn i obecnie zajmuje się nietuzinkowym jak na mężczyznę zajęciem, a mianowicie hafciarstwem. Nie jest to jednak typowe haftowanie, ponieważ z czystym sumieniem możemy stwierdzić, że hafty w wykonaniu Pana Stanisława Mańko to prawdziwa sztuka. Pan Stanisław zanim stał się artystą pracował jako murarz, cieśla. Budował budynki gospodarcze, domy zarówno murowane, jaki i z bali wraz z zadaszeniem. Jak mówi bardzo lubił wykonywać swój zawód, jednak z powodu postępującej choroby i inwalidztwa I grupy musiał zrezygnować z jego wykonywania. Mimo przeciwności losu Pan Stanisław nie poddał się i znalazł sobie nowe domowe zajęcie jakim jest haftowanie. Żona Jadzia nazywa go złotą rączką, ponieważ jest to niespotykane, aby mężczyzna lubił takie zajęcie i haftował doskonałe obrazy z ogromną precyzją. Jak sam twierdzi odkąd nauczył się haftować, teraz żyć już bez tego nie może. 

Jeśli chcecie poznać Pana Stanisława i jego historię zapraszamy w niedzielę do Świętej Katarzyny na Wystawę Prac Artystycznych. Pod galerią obrazów publikujemy jeden z wywiadów z panem Stanisławem Mańko. 

Kiedy rozpoczął Pan swoją przygodę z wyszywaniem?

Stanisław Mańko:Podczas wizyty u mojej siostry zobaczyłem u niej lupę. Zapytałem do czego jej używa. Wyjaśniła, że lupa potrzebna jej jest do haftowania. Poprosiłem ją, żeby mnie tego nauczyła. Siostra dała mi kawałek kanwy, wzór pieska oraz nici. Wyhaftowałem go, ale jak to pierwsza praca – nie był on idealny. Miałem się go pozbyć, ale stwierdziłem, że jest to moja pierwsza praca i szkoda jej się było pozbyć. Stoi teraz u wnuczki w pokoju. Później rzuciłem haftowanie, bo mi to nie szło. I za drugim razem jak zobaczyłem obraz Jezuska wyhaftowanego w jednym kolorze, od tej pory zaczęła się moja robota. Jak zrobiłem tego Jezuska, tak wyszywam do dziś.

Czyli wyhaftowany piesek był takim nieudanym początkiem, a Jezus można powiedzieć, że był impulsem, który poprowadził Pana do dalszego działania.

Jak ruszyłem z Jezuskiem, tak już do tej pory ciągnę haftowanie. Jezus dał mi siłę do roboty.

Ile poświęca Pan czasu na haftowanie?

Na początku pracowałem po 12 lub 15 godzin dziennie, wstawałem przed godz. 6 rano, brałem lekarstwa i wyszywałem do 20.00‒21.00. Teraz już trochę sfolgowałem, bo jak by nie było haftuję już 9 rok. Dużo dłużej choruję, i wcześniej przed haftowaniem robiłem wiele różnych rzeczy z origami – koszyczki, flakony, pawie, misie, dzbanki. Kleiłem wszystko na klej i trzeba to było mocno ściskać, a ja nie mam już tyle siły. Trochę pougniatałem i mnie bolała ręka. Żona składała mi kartki, a ja kleiłem.

Jadzia Mańko:Składałam dziennie 1 500 karteczek. W sumie to ja namówiłam męża do składania origami. Jak byłam na rehabilitacji to z terapii zajęciowej przywiozłam pięknego białego łabędzia. Powiedziałam do męża zobacz jakie to ładnie, będziemy takie robić. No popatrzył, i powiedział – nie robimy tego. Zeszło jakieś dwa tygodnie i stwierdził, że jednak robimy. Pokazałam mężowi jak i zaczęliśmy robić różne rzeczy z origami.

Czy obecnie pracuje Pan nad jakimś obrazem?

Pan Stanisław wyjął z szafki wzornik, do którego miał schowane trzy kanwy na których zaczął haftować morskie wzory. – Tutaj zacząłem haftować, ale jeszcze musze zrobić koło ratownicze i koło sterownicze. Zrobiłem na razie kotwę. Bo to będzie trzy obrazy razem umocowane w jednej ramce. Robiłem to tylko, że przerwałem i zacząłem wyszywać Ostatnią wieczerzę.

Czyli robi Pan czasami kilka obrazów jednocześnie?

Czasami tak. Miałem robić tamte obrazy, tylko żona mi przerwała. Dlatego teraz wyszywam „Ostatnią wieczerzę”.

Jak wygląda praca podczas wyszywania dużego obrazu?

Pan Stanisław wyjął z szufladki wzorniki.– Duży obraz podzielony jest na kilka części, które wyszywa się kolejno. Trzeba pilnować według tego, znaczki oraz numery nici. Ja sobie pospisywałem numery nici, bo były podane stare, a teraz są one pod nowym numerem. Mam wzornik mulin, i to pozwala mi się odnaleźć w ich numerach.

Niektórym osobom wyszywanie mogłoby wydawać się prostą rzeczą, ale trzeba być bardzo skupionym i precyzyjnym, ponieważ przy tak dużych obrazach jakie Pan haftuje łatwo o pomyłkę.

Nieraz tak jest, że robię kawałek, coś za blisko mi wychodzi. Liczę i nie zgadzają mi się wyszyte oczka. Mówię jak to. Sprawdzam po kolei, a tu okazuje się że na przykład za wcześnie coś wyszyłem. Muszę wtedy ten fragment wypruć i haftować od nowa. Nieraz człowiek się pomylił, ale raczej staram się nad tym skupiać. Wzorów do wyszycia mam ponad tysiąc sztuk. Dla każdego coś się znajdzie.

Co najchętniej Pan haftuje i dlaczego?

Nie robi mi to różnicy. Po kolei co leci, wszystko lubię wyszywać. Robię to po to aby też nie mieć sztywnych rąk. Dzięki haftowaniu mam także sprawność w dłoniach. Teraz trochę się męczę, dlatego pracuję trochę mniej, ale staram się wyszywać cały czas. Niedawno zrobiłem duży, ładny obraz Świętego Floriana dla strażaków z OSP w Bodzentynie.

Ile prac ma Pan w swoim dorobku?

Obrazków to mam bardzo dużo. Ponad sto na pewno już wykonałem. Często robiłem obrazy dla rodziny lub na prezent. Wyszywam też pamiątki na komunię Świętą dla dzieci. Wyszywam imię dziecka, datę komunii, hostię z kielichem oraz dziewczynkę lub chłopczyka. Kwiatuszków zrobiłem także parę sztuk i tak na razie je trzymam.

Czy jest jakiś obraz, który ma dla Pana szczególne znaczenie?

Najważniejszy jest dla mnie obraz Jezusa, który dał mi siłę do roboty. Nie oddam go za żadne pieniądze. Mogę wyszyć taki sam, ale ten jest dla mnie bardzo wyjątkowy.

Panie Stanisławie, dziękuję serdecznie za miłą rozmowę. Życzę dużo zdrowia w tych ciężkich czasach oraz inspiracji i kolejnych owocnych lat pracy. Mam nadzieję, że spod Pana ręki wyjdzie jeszcze niejedno dzieło.

Źródło wywiadu: Głos z Gminy Bodzentyn NR 1/ 2021