Marcin Lisowski potrzebuje naszej pomocy
Mieszkaniec naszej gminy, Marcin Lisowski w listopadzie ubiegłego roku uległ bardzo poważnemu wypadkowi i teraz potrzebuje pomocy nas wszystkich. Mężczyzna pracując za granicą przy wycince drzew doznał ogromnych obrażeń w wyniku przewrócenia się na niego drzewa. Na pomoc czekał godzinę. Szanse na jego przeżycie lekarze oceniali jako bardzo małe i kazali żonie przygotować się na najgorsze. Pomimo przeciwności losu Pan Marcin żyje, ale szczególnie teraz potrzebuje ogromnej pomocy, aby wrócić do pełni sił. Dlatego jeśli możecie prosimy o pomoc i wpłaty na konto zbiórki: https://www.siepomaga.pl/marcin-lisowski. Niżej znajdziecie historię pana Marcina i szczegóły dotyczące akcji pomocy.
Link do zbiórki środków dla Marcina: https://www.siepomaga.pl/marcin-lisowski
Link do grupy z licytacjami dla Marcina: https://www.facebook.com/groups/LicytacjedlaMarcinaLisowskiego
Nie pozwólmy aby Marcin stracił nadzieję na lepsze jutro! Pomóż mu stanąć na nogi !
Gdy wącham swoją dłoń to czuję jego zapach. Ciągle powtarzam mu, że zawsze będę przy nim, tak jak on przy mnie. Nie ma znaczenia w jakim będzie stanie najważniejsze, że żyje - Tak o swoim mężu mówi Magda- żona mężczyzny, który pod koniec ubiegłego roku uległ poważnemu wypadkowi.
Marcin jest młodym mężczyzną w sile wieku, kochającym mężem i ojcem czwórki wspaniałych dzieci, które teraz bardzo za nim tęsknią. Nie widziały ojca od ponad pół roku. Zawsze był bardzo oddany rodzinie i przyjaciołom. Kocha ludzi i otaczającą go przyrodę, z zamiłowania i wykształcenia jest leśnikiem. Pomimo ogromnej tęsknoty Marcin wyjeżdżał do ciężkiej pracy w Niemczech przy wycince drzew. Rodzina żyła skromnie, a wszystkie zarobione pieniądze inwestowali w wymarzony dom. Marzył, także aby jego dzieci zdobyły dobre wykształcenie.
Nieszczęście przyszło znienacka.......
To był listopadowy dzień, który na zawsze zmienił życie rodziny Lisowskich. Marcin wraz z grupą mężczyzn pracował w lesie przy wyrębie drzew. Jego ekipa pracowała nieco niżej, gdy powyżej inna ekipa ścinała ponad 35 metrowe drzewo. Nikt nie słyszał, gdy drzewo runęło przygniatając Marcina. Teren położony daleko w głębi lasu utrudniał akcję ratunkową. Mężczyzna ponad godzinę czekał na pomoc.
Straszna diagnoza......
Magda, informację o wypadku męża wspomina jak koszmar, z którego nie można się obudzić. Najpierw zadzwonił telefon i usłyszała w słuchawce głos przyjaciela męża z którym pracował. Przekazał on informację, że jej mąż uległ wypadkowi i znajduje się w stanie krytycznym na intensywnej terapii. Późniejsze informacje były tylko gorsze....Kobieta dowiedziała się, że upadające drzewo zmiażdżyło klatkę piersiową jej męża. Marcin miał złamane żebra, pękniętą wątrobę
i śledzionę, odbite płuca oraz złamany kręgosłup w dwóch miejscach, zmiażdżoną stopę. Ponadto,
w trakcie akcji ratunkowej serce Marcina zatrzymało się dwukrotnie w skutek czego doznał niedotlenienia. Żonie powiedziano, aby przygotowywała się na najgorsze.
Magda po tragicznej wiadomości doznała wielkiego szoku przez co nawet dokładnie nie pamięta jak wyruszyła w podróż do Niemiec. Spakował ją syn, gdyż sama nie dałaby rady. Gdy zajechała na miejsce mąż leżał podłączony pod aparaturę, był nieprzytomny. Kobieta nie potrafiła powstrzymać emocji i wyjść o własnych siłach ze szpitala.
Kolejne dni nie przynosiły ukojenia od złych informacji. Marcin w ciągu krótkiego czasu dostał trzech wylewów krwi do mózgu, które spowodowały paraliż i przykurcz prawej ręki oraz ogólny niedowład obydwu dłoni. Jest sparaliżowany w 80%. Marcin musiał mieć wstawiony rozrusznik ze względu na nierównomierną pracę serca. Ponadto podczas pobytu w szpitalu wdała się sepsa i lekarze ponownie musieli walczyć o jego życie.
Żona Marcina pragnie, aby jak najszybciej wrócił do Polski. W jej słowach wyczuć można ogromną tęsknotę i bezradność.
Ogromnym wsparciem dla Magdy jest jej rodzina i przyjaciele. Wiele życzliwości otrzymała również ze strony zarówno Polaków, jak też Niemców, którym los Marcina nie był obojętny.
Światełko w tunelu....
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu Polaków mieszkających w Niemczach Marcin zaznał wiele dobra. Obcy ludzie, którzy bezinteresownie go odwiedzają są dla niego ogromnym wsparciem. Żona ze łzami w oczach opowiada o filmikach, które jej przysyłają, gdy nie może być blisko męża. Sytuacja epidemiczna spowodowana koronawirusem zablokowała możliwość wyjazdu za granicę.
Obecnie stan Marcina jest stabilny. Pragnie wrócić do Polski, aby być ze swoją rodziną. Nie mówi samodzielnie oraz ma problemy z komunikacją, a także utrzymywane jest dożywianie dojelitowe. Niemiecka klinika nie jest w stanie zapewnić profesjonalnej rehabilitacji ze względu na barierę językową.
Po konsultacjach z lekarzami najlepszym wyjściem jest umieszczenie Marcina w Ośrodku Rehabilitacyjnym. Powrót do domu nie przyniesie pożądanych skutków związanych z rehabilitacją. Mężczyzna musi znaleźć się pod opieką specjalistów, którzy dostosują rehabilitację do jego obecnego stanu zdrowia. Bez niej nie ma najmniejszych szans na powrót do sprawności.
Naszą jedyną nadzieją na powrót Marcina do zdrowia jest długotrwała rehabilitacja. Rodzinę nie stać jest na to, aby Marcin mógł się znajdować w ośrodku pod opieką specjalistów. Zwracamy się zatem do wszystkich ludzi o ogromnych sercach z prośbą o pomoc. Pomóżmy wspólnie Marcinowi odzyskać sprawność.